sobota, 8 czerwca 2013

Wybór szpitala

Jedną z najważniejszych decyzji jest wybór miejsca operacji. Może być to szpital publiczny albo placówka prywatna. Poza oczywistymi kwestiami finansowymi istnieją również inne czynniki, które warto wziąć pod uwagę. Wiele już zostało napisane o różnicach. Ja wymienię tylko te, które były dla mnie istotne.

 Szpital publiczny
  • placówka sprawdzona przez wielu
  • duże zaplecze
  • płaci NFZ
  • biurokratyczny bałagan typowy dla NFZ
  • długie kolejki
  • mało elastyczne daty zabiegów
Prywatna klinika
  • jasne zasady
  • bardzo krótkie kolejki
  • elastyczne daty zabiegów
  • mniej sprawdzona placówka
  • mniejsze zaplecze
  • płaci pacjent

Podczas pobytu w szpitalu rozmawiałem z ludźmi, którzy leczyli się w prywatnych klinikach. Największa różnicą, którą podkreślali była szybkość obsługi. Zabieg artroskopowego badania kolana, który w publicznym szpitalu może wymagać kilkudniowego pobytu, w klinice jest robiony w kilka godzin. Oczywiście pacjent musi przyjechać przygotowany, a po wszystkim musi zostać zabrany do domu gdzie przez kilka dni dochodzi do siebie, ale sam zabieg jest błyskawiczny.

Natomiast w publicznym szpitalu pacjenci proszeni są o przybycie z jednodniowym wyprzedzeniem by pielęgniarki mogły dopilnować ich dietę i podać odpowiednie lekarstwa wieczorem.

Podczas rozmów w szpitalu na temat prywatnych klinik zauważyliśmy, że lekarze nich na co dzień pracują w szpitalu. Jasne, że dobrze opłacony lekarz w placówce prywatnej powinien chętniej poświęcić czas indywidualnemu pacjentowi, ale podczas skomplikowanej operacji jakość jest pewnie taka sama.

Moja  decyzja

Ja zdecydowałem się na szpital publiczny. Najważniejszą zaletą, która przesądziła o moim wyborze było to, że szpital ma w okolicy bardzo dobrą renomę. Leczyło się w nim bardzo wielu ludzi. Bez problemu znalazłem wśród znajomych kogoś, kto tam był i mógł mi o wszystkim opowiedzieć. Jest to naprawdę duża placówka co dodatkowo zwiększyło moją pewność. Wiedziałem, że jest to NFZ więc byłem przygotowany na jego kaprysy.

Podczas wizyty w przychodni przy szpitalu dowiedziałem się, że w najlepszym wypadku będę musiał czekać około rok na operacje. Wydaje mi się, że tak odległa data była spowodowana tym, że byłem w bardzo dobrej kondycji. Chociaż miałem całkowicie zerwane wiązadło krzyżowe, moje nogi były dobrze umięśnioną i to mięśnie zapewniały mi stabilność. Możliwe, że gdyby mój stan był poważniejszy zostałbym przyjęty po kilku dniach lub nawet natychmiast. Na szczęście czułem się na tyle dobrze, że bez problemu mogłem poczekać.
 

Początek


Kilka lat temu uległem serii wypadków podczas uprawiania sportu. Pierwszym z nich było skręcenie kolana prawego podczas gry w piłkę nożną na hali. Po kilku miesiącach, gdy myślałem, że wszystko jest już w porządku "poprawiłem" sobie i skręciłem kolano grając w badmintona na hali. Za drugim razem uraz był znacznie poważniejszy.

Lekarze mieli na początku problemy z diagnozą, ale po artroskopowym badaniu kolana okazało się, że mam całkowicie zerwane wiązadło krzyżowe. Badania trwały na tyle długo, albo raczej oczekiwanie na badania, że moja noga wróciła do formy. Z tego powodu nie chciałem się od razu poddać zabiegowi rekonstrukcji.

Po kilku latach zdecydowałem się jednak, że warto zadbać o kolano. Na tym blogu postanowiłem opisać swoje przygotowania do operacji, pobyt w szpitalu, a także rehabilitację. Spodziewam się, że zebranie tych wszystkich informacji w jednym miejscu pomoże innym w podobnej sytuacji.

Bloga dedykuje mojej żonie Agatce, która wspierała mnie w tym całym przedsięwzięciu.